Jakoś tak to już jest w życiu, że ten który ma lepiej, zawsze będzie wykorzystywał tego, który ma gorzej. Ludzka natura, ułomna w swej podłości, raczej szybko się nie zmieni, przez co jeszcze długo będziemy słyszeć takie hasła, jak: wyzysk, rasizm i dyskryminacja. Postanowiliśmy więc przenieść ten problem na grunt europejskich rynków pracy. Jakie są efekty?
Jeżeli chodzi o pracę za granicą to, jako obywatele Unii Europejskiej, posiadamy takie same prawa jak rodowici mieszkańcy danego kraju. Oczywiście pomijamy w tym miejscu niektóre świadczenia, które przysługują jedynie z tytułu posiadania obywatelstwa danego kraju. Mówimy tu przede wszystkim o stawkach minimalnych, ilości godzin pracy w tygodniu, dodatkach urlopowych, ubezpieczeniu i opiece zdrowotnej. Na potrzeby niniejszego artykułu postanowiliśmy skupić się na dwóch pierwszych sprawach.
Każdy kraj należący do Unii Europejskiej ma prawnie określoną godzinową stawkę minimalną. Aby nie było niejasności – w zależności od danego kraju, praca na pełnym etacie za godzinową stawkę minimalne pozwala wieść spokojne i godne życie. Jeżeli więc wybieramy się do danego kraju (nawet na krótko) powinniśmy sprawdzić, ile wynosi minimalne wynagrodzenie. Musimy być bowiem świadomi faktu, że jeżeli nasz pracodawca zaproponuje nam niższą stawkę niż przewidują stosowne przepisy, łamie w ten sposób prawo i grozi mu kara wysokiej grzywny.
Drugą sprawą jest dopuszczalna ilość godzin pracy w tygodniu. W dalszym ciągu pozostając na terenie Unii Europejskiej, możemy stwierdzić, że przeciętne rozumienie sformułowania „pełny etat” oznacza mniej więcej 35-40 godzin pracy tygodniowo. Jeżeli podpisujemy umowę o pracę na pełen etat, powinniśmy sprawdzić, czy jest we niej paragraf regulujący ewentualne dodatkowe godziny. W większości krajów europejskich przepisy prawa pracy działają tak, że pracownik może (ale wcale nie musi) podjąć się dodatkowych godzin pracy, niemniej jednak pracodawca musi wówczas wypłacić odpowiednio wyższą stawkę godzinową (zazwyczaj ok. 120-135% stawki podstawowej).