Niedawno świat wstrzymał oddech, ponieważ w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej końca dobiegła druga kadencja prezydenta Baraka Obamy. W związku z tym odbyły się wybory prezydenckie. Ku zaskoczeniu, a czasem i przerażeniu niektórych, zwycięzcą został populistyczny kandydat Donald Trump, który w zasadzie nie reprezentował żadnej z partii, a dzięki własnym miliardom dolarów, był w stanie samodzielnie sfinansować swoją kampanię wyborczą.To pierwszy taki przypadek w Stanach Zjednoczonych. Jego główną kontrkandydatką była Hillary Clinton, żona byłego prezydenta USA Billa Clintona.
Podczas kampanii wyborczej z ust przyszłego prezydenta Trumpa padały bardzo niepoprawne politycznie hasła, które niestety trafiłaby na bardzo podatny grunt niezadowolonych mieszkańców USA. Oto między innymi przyszły prezydent grzmiał, że należy postawić mur na granicy amerykańsko-meksykańskiej, a wszystkich imigrantów należy odesłać tam, skąd przybyli. Te słowa wywołały oburzenie i lawinę głosów sprzeciwu. Oburzyła się także Polonia Amerykańska, która przecież jest, śmiało można powiedzieć, jednym z fundamentów, na których powstały dzisiejsze Stany Zjednoczone.
Generalnie Polonia Amerykańska bardzo obserwowała kampanię wyborczą oraz szczególnie wsłuchiwała się w kwestie związane z polityką wobec Polski, Europy Wschodniej czy Rosji. Donald Trump wielokrotnie przekonywał, że jest przyjacielem Polaków i że po wygranych wyborach prezydenckich zamierza rozwiązać kwestię wiz dla Polaków. Trump spotkał się z przedstawicielami Kongresu Polonii Amerykańskiej w Chicago. Zapewnił, że jest przyjacielem Polski i blisko jego serca są kwestie związane z naszym krajem. Z uznaniem wypowiadał się o roli Polski w NATO, o jej poświęceniu na rzecz pokoju na świecie i pomocy w rozwiązywaniu konfliktów zbrojnych. Padły także podziękowania za pomoc polskich żołnierzy w operacjach sojuszu w Iraku i Afganistanie. Jak się można było spodziewać, populistyczny kandydat na prezydenta ogłosił, że już w pierwszych tygodniach od objęcia fotela w Białym Domu. Oczywiście, należy pamiętać, że kwestią wiz zajmuje się Kongres, a nie prezydent. Można mieć jednak nadzieję, że przy odpowiednich naciskach ze strony prezydenta, będzie możliwe zmienienie polityki wizowej dla Polaków.
Trzeba pamiętać, że kampanie wyborcze rządzą się swoimi prawami. Owszem, kandydaci dużo w nich obiecują, pokazują się z jak najlepszej strony, próbują wygrać jak najwięcej głosów. Trzeba jednak mieć na uwadze, że często hasła wypowiadane przez kandydatów to slogany, które mają jedynie przyciągnąć wyborców. Już nie raz okazało się, że w kampanii wyborczej padły obietnice, które później nie zostały spełnione. Sprawa wiz jest dla Polaków bardzo ważną kwestią, o którą zabiegają już od lat. Kolejni kandydaci na prezydentów, kolejni prezydenci jednak nic z nią nie robią. Jest wielce prawdopodobne, że tak będzie i tym razem.